& Twoja perspektywa &
Nieśmiało otworzyłam upominek od Danielle. W środku znajdował się złoty naszyjnik. Przytuliłam brunetkę, i zwróciłam się z prośbą do Harre'go.
-Zapniesz? - Spytałam, odgarniając włosy na bok. Poczułam zimny łańcuszek na szyi, a po chwili usłyszałam słowo "Gotowe", wymruczane wprost do mojego ucha. Spojrzałam na okno, przemienione w przezroczysty wodospad. Było tak spokojnie, tak idealnie. W sali pojawiła się kobieta, ubrana na biało.
-Może pani już wyjść. - Uśmiechnęła się serdecznie, odpinając w tym czasie wszystkie kabelki.
-Dziękuję. - Odwzajemniłam uśmiech, lecz nie chciałam jeszcze wracać do domu. Gdy tylko się przebrałam, poszłam pod tą przeklętą salę. Salę, w której leży mój ojciec. Nieśmiało otworzyłam drzwi, i przełknęłam ślinę. Obleciałam wzrokiem cały pokój, aż zauważyłam ojca. Leżał, pochłonięty czytaniem książki.
-Mogę? - Spytałam, podchodząc bliżej. W jego oczach zauważyłam szczęście, połączone ze smutkiem. - Przepraszam cię, tato. Przepraszam, że cię nie wysłuchałam. - Przybrałam minę smutnego szczeniaka, i usiadłam obok mężczyzny.
-Też jestem winny. Nie byłem szczery. - Zamyślił się, lecz spoglądał mi prosto w oczy. - To jak, zgoda? - Spytał, a ja pokiwałam głową. Przytuliłam delikatnie ojca, i wróciłam do poprzedniej pozycji.
-Odpoczywaj. Tak w sumie, nie powinnam tu wejść. Nikt mi nie pozwolił. - Zaśmiałam się. - Do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się, i oddaliłam w stronę drzwi. "Ciekawe, dlaczego nikogo tutaj nie wpuszczają?" W myślach zadawałam sobie to jedno pytanie. Zamknęłam ostrożnie białe drzwi, i znalazłam się w uścisku Harre'go, składającego na mojej szyi kolejne pocałunki.
-Nie teraz. - Wyrwałam się z jego objęć, i pozostawiając go oszołomionego, ruszyłam w stronę windy. - Idziesz? - Spytałam, obracając się w stronę bruneta.
& Perspektywa Harre'go &
Czasem naprawdę niemożliwe rzeczy, stają się rzeczywistością. Ruszyłem za brunetką, zgrabnie wymijającą wszystkich spotkanych ludzi. Nie wytrzymałem. Podbiegłem do niej, i obróciłem w moim kierunku. Namiętnie wpiłem się w jej usta ze świadomością, że ma czerwoną szminkę. Czerwień na ustach zawsze mnie kręciła. Była taka namiętna, a jednocześnie zadziorna. "Styles, o czym ty myślisz?!", skarciłem się w myślach. Dziewczyna wplotła dłonie w moje loki, a po chwili zgrabnym ruchem wyślizgnęła się z moich objęć. Zawsze chciałem gonić dziewczynę, a ona zostawia mi straszny niedosyt. Takie zachowania sprawiają, że jest dla mnie idealna. Złapałem ją za dłoń, a na jej twarzy znalazł się nieśmiały uśmiech.
-Kocham cię. - Rzuciłem w jej stronę, a ona oblała się nieznacznym rumieńcem. Uwielbiam to, jak się zawstydza. W jednej sekundzie potrafi zmienić się z diabła w aniołka, i odwrotnie. Gdy wyszliśmy z budynku czekał na nas komitet powitalny, w postaci fotoreporterów. Uśmiechnąłem się szeroko, i wyminąłem grupę ludzi. (T.I.) szła za mną jak cień. Po trzech minutach wsiedliśmy do mojego samochodu.
-Gdzie jest reszta? - Spytała, gdy zapinała pasy. To jest takie urocze, że nie chce się pokazywać w gazetach. Nie zależy jej na najmniejszym rozgłosie.
-W domu. - Uśmiechnąłem się, i włączyłem silnik. W Londynie rozpadało się na dobre. Brunetka ustawiła odpowiednią stację w radiu, i zajęła się przeglądaniem Twittera. Na jej twarzy gościł delikatny uśmiech, połączony ze skupieniem w oczach. Mijaliśmy kolejne ulice stolicy, przyglądając się urwaniu chmury. Po trzydziestu minutach dojechaliśmy do domu. Zaparkowałem samochód w garażu i odłożyłem kluczyki na miejsce. (T.I.) trzymała mnie za dłoń, szeroko się przy tym uśmiechając. Roześmiani weszliśmy do salonu, w którym panowała ożywiona dyskusja.
-Cześć. - Przywitała się (T.I.), gdy już wszyscy zwrócili na nas uwagę. Nieśmiało ruszyła w stronę przyjaciół, i usiadła obok Perrie. W tym domu było chyba całe Little Mix, Eleanor i Danielle. Spojrzałem wyczekująco na Liam'a. Ten tylko wstał, i pociągnął mnie w stronę kuchni.
-Co jest? - Spytałem, sięgając po banana.
-Za niecałe dwa tygodnie mamy trasę, a (T.I.) ma urodziny za osiem dni. - Cholera, zapomniałem o urodzinach własnej dziewczyny.
-Ratujecie mnie. - Oznajmiłem, kończąc przekąskę. - Czyli jakoś pod koniec lipca wyjeżdżamy? - Dodałem.
-Trzydziestego. Na szczęście tylko po Anglii. Trasa po Ameryce skończyła się pod koniec maja. - Zaczął mi tłumaczyć. "Przecież ja to wszystko wiem!", krzyczałem w myślach. Uśmiechnąłem się lekko i pokazałem gestem, że wracam do salonu. Usiadłem obok mojej ukochanej, uśmiechając się nieśmiało.
-Harry, co ci się stało? - Spytała, bawiąc się moimi lokami. Robiła to w tak niewinny sposób, że wyraz mojej twarzy zmienił się w najszerszy uśmiech na świecie. - Tak lepiej. - Dodała, i odwróciła wzrok. "Dziewczyno, w co ty ze mną grasz?", pytałem się w myślach. Usłyszałem donośny dzwonek do drzwi. Zerwałem się na równe nogi, i udałem się sprawdzić, kto urządza nam niezapowiedzianą wizytę. Gdy otworzyłem drzwi, zrzedła mi mina. "Cholera", przekląłem w myślach.
Ten rozdział jest.. nijaki.
Przepraszam, ale jakoś nie miałam na niego pomysłu.
"Wiem co napiszę, wiem!", czyli koncepcja jest, ale brak
pomysłu jak to złożyć. Pojawiła się informacja, w jakim
czasie dzieje się obecnie historia :D
Obiecuję, że następny rozdział będzie milion razy lepszy.
+ Ostrzegam, szykuje się dramat :3
Caroline. x
-Cześć. - Przywitała się (T.I.), gdy już wszyscy zwrócili na nas uwagę. Nieśmiało ruszyła w stronę przyjaciół, i usiadła obok Perrie. W tym domu było chyba całe Little Mix, Eleanor i Danielle. Spojrzałem wyczekująco na Liam'a. Ten tylko wstał, i pociągnął mnie w stronę kuchni.
-Co jest? - Spytałem, sięgając po banana.
-Za niecałe dwa tygodnie mamy trasę, a (T.I.) ma urodziny za osiem dni. - Cholera, zapomniałem o urodzinach własnej dziewczyny.
-Ratujecie mnie. - Oznajmiłem, kończąc przekąskę. - Czyli jakoś pod koniec lipca wyjeżdżamy? - Dodałem.
-Trzydziestego. Na szczęście tylko po Anglii. Trasa po Ameryce skończyła się pod koniec maja. - Zaczął mi tłumaczyć. "Przecież ja to wszystko wiem!", krzyczałem w myślach. Uśmiechnąłem się lekko i pokazałem gestem, że wracam do salonu. Usiadłem obok mojej ukochanej, uśmiechając się nieśmiało.
-Harry, co ci się stało? - Spytała, bawiąc się moimi lokami. Robiła to w tak niewinny sposób, że wyraz mojej twarzy zmienił się w najszerszy uśmiech na świecie. - Tak lepiej. - Dodała, i odwróciła wzrok. "Dziewczyno, w co ty ze mną grasz?", pytałem się w myślach. Usłyszałem donośny dzwonek do drzwi. Zerwałem się na równe nogi, i udałem się sprawdzić, kto urządza nam niezapowiedzianą wizytę. Gdy otworzyłem drzwi, zrzedła mi mina. "Cholera", przekląłem w myślach.
Ten rozdział jest.. nijaki.
Przepraszam, ale jakoś nie miałam na niego pomysłu.
"Wiem co napiszę, wiem!", czyli koncepcja jest, ale brak
pomysłu jak to złożyć. Pojawiła się informacja, w jakim
czasie dzieje się obecnie historia :D
Obiecuję, że następny rozdział będzie milion razy lepszy.
+ Ostrzegam, szykuje się dramat :3
Caroline. x
Oj przestań, spójrz na ten rozdział, nie z perspektywy autorki, lecz czytelnika ;) to nam ma się podobać i tak właśnie jest ! ;D jestem ciekawa kto taki mógł ich odwiedzić, czekam, czekam, czekam ;*
OdpowiedzUsuńTen rozdział nie jest zły, można szczerze powiedzieć że jest dobry nawet bardzo ;) jak go czytałam to byłam szczęśliwa a na koniec wkrada się niepokój.. zastanawiam się komu otworzył Harry i wnioskuję po słowach "Ostrzegam, szykuje się dramat :3", że to raczej nie był ktoś z dobrą nowina :( a co do Hazzy to czy mi się wydaje czy on jest jakiś napalony na (T.I)? Tak w sumie to fajnie może zajdzie między nimi coś więcej xd hahahahaha ej..
OdpowiedzUsuńNie gadaj bzdur rozdział jest świetny <33
OdpowiedzUsuńI te wszystkie myśli Harrego jejku fantastycznie je opisałas <33
Ciekawa jestem kto stał w tych drzwiach...
I mówisz, że szykuje sie dramat ?
Jej troszkę się boje xd :>
Czekam na kolejny ^^
Pozdrawiam <33
Olcia Styles
irresistibleharrystyles.blogspot.com
Hhihi sfrustrowany Harry :D
OdpowiedzUsuńI bardzo fajny opis uczuć :* Czekam na więcej:* Pozdrawiam Asiek :*
Omomo :3
OdpowiedzUsuńJa tam się jaram. Możesz mówić, że rozdział ci się nie podoba, ale ja wiem swoje :>
I opis myśli Harry'ego. Idealny *.* Zdradź jakim cudem tak genialnie piszesz i oddaj trochę talentu :)
I ja lubię dramaty :D
Czekam na następny :3
xoxo
Mrs.Styles
Mów sobie co chcesz, i tak uważam, że ten rozdział jest świetny <33333333
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńNie wkurzaj mnie! ten rozdział jest genialny,
zajebisty
bombowy
twórczy
extra
zajebisty
fenomenalny.
Mogłabym tak w nieskończoność wypisywać! :)
Uwielbiam twój styl pisania. Na twoje rozdziały wyczekuję jak nwm co:D
Juz nie mogę sie nn doczekac! :)
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Jeśli pozwolisz, nominuję Cię do Liebster Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie: http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/p/liebster-awards.html
Co?! Czemu tak krótko? Przysięgam, kiedyś cię zabiję! :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze fenomenalny, ale to zapewne już wiesz.
Jesteś chodzącym talentem, kiedyś ci go ukradnę zobaczysz! :]
Perspektywa Hazzy jest przegenialna *u* a ten opis uczuć rewelacyjny! Napalony loczek haha :D
Jestem ciekawa co będzie tym dramatem :3 dodaj szybko i poinformuj w spamie ^^
+ U mnie nowy rozdział, mam nadzieję, że skomentujesz :*
Pozdrawiam
luckymemory.blogspot.com