& Twoja perspektywa &
Gdy się tylko obudziłam, na dworze było już ciemno. Usiadłam na parapecie, i podciągnęłam nogi do siebie. Ułożyłam głowę na kolanach, a przed oczami pojawiło mi się mnóstwo wspomnień. Był przy mnie zawsze, a prawdę mówiąc to ja go zostawiłam. Bałam się czegoś, tylko nie do końca wiem czego. Bałam się, że go zawiodę. To chyba najbardziej rozsądna odpowiedź. W domu panowała idealna cisza. Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, leżącego obok mnie. "Północ", spojrzałam na księżyc. Dziś jest pełnia. Zeskoczyłam z parapetu, i obrzuciłam spojrzeniem cały pokój. Jest tu tyle wspomnień. Usiadłam na puszystym dywanie, i wyciągnęłam ozdobione pudełko. Otworzyłam je, i uśmiechnęłam się pod nosem. W środku było mnóstwo zdjęć, posegregowanych rocznikami. Zajęłam się przeglądaniem fotografii. Na początku pewnego albumu, zatrzymałam się na pierwszej stronie. Była tam włożona kartka, zaadresowana do mnie. Wyjęłam ją ostrożnie. Po charakterze pisma rozpoznałam, że nadawcą była babcia. Dłonie zaczęły mi się nieznacznie trząść. Wzięłam głęboki oddech, i zaczęłam śledzić tekst. "Droga wnusiu! Tylko nie płacz, obserwuję Cię...", ukradkiem spojrzenia popatrzyłam się w górę, szeroko uśmiechając. "Chcę Ci tylko powiedzieć, żebyś się nigdy nie poddawała. Przyodziej na twarz ten uśmiech, który tak uwielbiam. Pokaż wrogom, że się nie przejmujesz. Kocham Cię, i obserwuję tam, z góry". Zamyśliłam się przez chwilę, jakim sposobem znajduję takie listy w takich momentach? Przypadek, czy przeznaczenie?
& Perspektywa Harre'go &
Od godziny bezsensownie przechadzam się po pokoju. Nie mogę spać, nie mogę jeść. Nie mogę nic robić. Jedyne co mi pozostało, to wspomnienia. Wspomnienia po osobie, o której nigdy nie zapomnę. Dlaczego to jest tak cholernie trudne? Dlaczego inni są szczęśliwi, a ja cierpię? Pamiętam smutek w jej oczach, gdy ostatni raz ją widziałem. Nie chciała tego, ale to powiedziała. Bała się? Tylko czego? Że przez to rozpadnie się zespół?
-Hazz, mogę? - Zza drzwi ukazał się kawałek głowy Malika. Pokiwałem głową, zaś mulat wszedł do środka. Nerwowo stanął na środku pokoju, próbując zacząć.
-Chodź. - Mruknąłem, wychodząc na balkon. Chłopak niepewnie wyszedł ze mną na powietrze, opierając się o barierkę. - Zapal. - Dodałem, widząc jego zdenerwowanie.
& Perspektywa Zayn'a &
To było tak cholernie trudne. Wyjąłem pojedynczego papierosa z paczki, lądującej w kieszeni mojej bluzy. Zapaliłem go, i zaciągnąłem się uspokajającym dymem.
-Co jest? - Spytał Harry. W jego głosie wyczułem obojętność. Nigdy taki nie był.
-Nie zostawimy tak tej sprawy. - Odpowiedziałem, wypuszczając z ust idealne kółko dymu nikotynowego. - Pomożemy ci, stary. - Poklepałem go po ramieniu, czekając na reakcję.
-Ale tego już się nie da naprawić. - Mruknął, i wszedł do środka. Przewróciłem oczami, i zgasiłem papierosa.
-Ona cię kocha, jeszcze tego nie rozumiesz?! - Mój głos brzmiał bardziej donośnie niż zazwyczaj. Usiadłem obok przyjaciela, kładąc mu dłoń na ramieniu. - Nie niszcz tego, Styles. - Dopowiedziałem, i udałem się w stronę drzwi. Na przedpokoju spotkałem Eleanor, niosącą dwa kubki herbaty.
-Nic. - Mruknąłem, wyczuwając na sobie jej wzrok. Posłała mi delikatny uśmiech, wymijając mnie ostrożnie. Wszedłem do swojego pokoju, i opadłem na łóżko. "Gdzie jest Perrie?", zacząłem się pytać w myślach. Byłem zbyt zmęczony, aby wstać. Najzwyczajniej w świecie, odpłynąłem.
Wiem, strasznie krótki...
Nie wychodzi mi już to pisanie za nic!
Mam straszną wenę, ale na opowiadanie w innej wersji.
Również z One Direction, lecz sprawa byłaby postawiona
w zupełnie innej wersji.
Przepraszam, ale po prostu nie widzę sensu w tym rozdziale.
Jest nijaki. Nie jestem w stanie nic pisać.
To nie jest chwilowy zanik weny, tylko cholerne przybicie.
Nie odnajduję się w takim pisaniu...
Ale z tego co wiem, nie chcecie rozpoczęcia nowego
opowiadania, tak? :(
Czekam na odpowiedzi :)
Caroline. x