Nasze życie czasami potrafi być ciemnym labiryntem, z którego nie ma wyjścia. Jednak gdy już znajdziemy wyjście, trafiamy na jasną polanę, wynagradzającą nam to cierpienie. Twoje życie chyba jest w tej pierwszej fazie. Tak wiele złych wiadomości, w tak krótkim czasie. Gdy weszłaś do sypialni, oniemiałaś. Na środku leżała dziewczyna, a obok niej kałuża łez, zmieszana z krwią. W pokoju panował mrok. Jedynym źródłem światła była lampka nocna, zapalona jeszcze przez Ciebie. Podbiegłaś do rudowłosej, i szybkim ruchem obwiązałaś Jej nadgarstek bandamką, wcześniej leżącą na skraju łóżka. Sprawdziłaś puls. Zwolniony, ale był. To jest najważniejsze. Chloe była nieprzytomna. Wyciągnęłaś z kieszeni swój biały telefon, i zadzwoniłaś na pogotowie. Nie wiedziałaś co się stało. Do pokoju wbiegła spanikowana piątka chłopców.
-Nie pomagacie! - Krzyknęłaś, wymuszając ciszę. - Pogotowie zaraz tu będzie. - Dopowiedziałaś, gdy umilkli. Rozległ się dzwonek telefonu Liam'a. Chłopak Go odebrał, jednak rozmowa trwała nie dłużej, niż kilkanaście sekund.
-(T.I.), Natalie nie żyje od pięciu lat. Zmarła, wydając na świat dziecko. - Oczywiste rzeczy zmieniły się w prawdziwy kłębek. Skoro nie żyje, to dlaczego Chloe tak chciała Ją mieć przy sobie? A może Ona nie wie? Może myśli, że zaginęła. Do pokoju wbiegli ratownicy. Działali szybko, jednak Ty nie widziałaś nic. Ukryłaś twarz w dłonie, i odsunęłaś się. Nie pozwolili Wam jechać. Kazali zostać. Nie miałaś siły się wykłócać.
-Ona była matką Daisy. - Dodał Liam, gdy Chloe opuściła dom. Zrobiło Ci się zimno. Cofnęłaś się w pamięci. Wybrałaś numer do swojej przyjaciółki. Chciałaś jak najszybciej zobaczyć Daisy.
-Możesz przyjść do domu chłopaków? - Nawet się nie przywitałaś. Tak dawno Jej nie widziałaś. Tak tęskniłaś, chciałaś po prostu zobaczyć, że wszystko jest dobrze. Zarówno u Daisy, jak i u Anne.
-Zaraz będziemy. - Stwierdziła, wyczuwając Twoje emocje. Zaniedbałaś waszą przyjaźń. Miałaś to sobie za złe, ale co mogłaś zrobić? Tyle problemów, których nie byłaś w stanie poskromić.. Zeszłaś na dół, do kuchni. Naszła Cię ochota na Capuccino. Dziwne, bo nigdy nie piłaś kawy. Gdy włączyłaś ekspres, rozległo się pukanie do drzwi. Nie ruszyłaś się nawet z miejsca, bo otworzył Louis. Do pokoju wbiegła mała pięciolatka, którą od razu przytuliłaś.
-Tęskniłam. - Szepnęłaś, przy okazji rozpłakując się jak małe dziecko.
-Nie płacz. - Głos, którego tak dawno nie słyszałaś. Twoja siostrzyczka otarła Ci łzy, i ponownie przytuliła. Uśmiechnęłaś się, i pozwoliłaś Jej przywitać się z resztą. Jest bezpieczna, na tym Ci zależało. Podeszłaś w stronę Anne.
-Przepraszam, to wszystko mnie przerosło. - Oznajmiłaś, czekając na reakcję przyjaciółki. Spuściłaś głowę, jednak po chwili znalazłaś się w ciepłym uścisku. - Tęskniłam. - Dodałaś, odgarniając włosy.
-Ja też. - Stwierdziła, przerywając uścisk. - Przepraszam. Nie wiedziałam co się dzieje. Przyjaźń na zawsze, a ja Ci nie pomogłam. Od dzisiaj możesz zawsze liczyć na moją pomoc. - Ponownie Cię przytuliła. Poczułaś się lepiej. Odzyskałaś pewną część siebie. Powracają wspomnienia. W większej mierze te pozytywne. Chyba los się do Ciebie uśmiechnął, i odnalazłaś drogę na tą radosną polanę. Pragnęłaś powrotu pewnej części tamtego życia. Teraz jesteś szczęśliwa. Pozostaje tylko sprawa z tatą, i Chloe.
-(T.I.), Twój telefon. Dzwoni mama. - Harry podał Ci telefon. Przez chwilę nerwowo obracałaś go w dłoni, jednak spojrzenie przyjaciół dodało Ci otuchy. Uśmiechnęłaś się i odebrałaś, przepełniona pozytywną nadzieją..
Jest krótki. Przepraszam, ale przynajmniej nie ma dramatu :)
Rozweseliłam trochę tą opowieść :3
Mam nadzieję, że nie zwaliłam tego rozdziału po całości.
Miałam w głowie miliard wersji, ale ostatecznie wybrałam
tą, najszczęśliwszą :)
Czeeekam na waszą opinię.
I tak się spytam, jak się trzymacie po śnieżnym
lanym poniedziałku, i prima aprilis? (:
Caroline. x
Rozdział bardzo przyjemny ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wszystko powoli wraca do normy, że przyjaciółka wróciła i, że Daisy jest bezpieczna. Mam nadzieję, że również sprawy z Chloe i tatą się rozwiążą. Pozdrawiam. ;*
PS. A u mnie dobrze po wczorajszym dniu. Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy, żeby bawić się w oblewanego. ;P
Ciekawi mnie jak to się potoczy z Cleo i tatusiem. Rozdział świetny, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńSuper blog ;p masz talent xd fajnie że twoje opowiadania nie zajmują się tylko sprawami Harrego i (T.I.) ale też innymi członkami zespołu ;p po prostu twój blog jest świetny ;D
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwylke świetny <33
OdpowiedzUsuńMiło, że już wszystko jakoś się układa :>
Czekam na kolejny rozdział ^^
Pozdrawiam <33
Olcia Styles
irresistibleharrystyles.blogspot.com
Ej.. weź wstaw nowy rozdział;)
OdpowiedzUsuń