Znasz to uczucie, gdy nie wiesz co zrobić? Nie wiesz czy coś znaczysz dla drugiej osoby, czy też byłaś tylko zauroczeniem, chwilową potrzebą bliskości. Jedno jest prawdą. Idealne związki nie istnieją. Cokolwiek nie zrobisz, zawsze coś się stanie. Nie zawsze płyniesz przez życie z wiatrem w żaglach. Czasami idziesz pod prąd. Jak trudno by nie było, nie poddasz się. Zimną dłonią dotknęłaś swojego policzka. Jeden gest, tak wiele wspomnień. Najlepiej byłoby zapomnieć, wrócić do tego co było, lecz w życiu nic nie jest proste. Jeśli Mu pokażesz, że tak łatwo wybaczasz, w końcu pójdzie jeszcze dalej. Adrenalina, pulsująca w Twoich żyłach dawała Ci siłę fizyczną, ale już nie psychiczną. Byłaś wrakiem. Mimowolne spojrzenie w górę z nadzieją, i delikatnym uśmiechem na twarzy.
-Nie jestem dobry w doradzaniu, więc powiem tylko jedno. Do niczego tam nie doszło. - Dotarły do Ciebie słowa, wydobyte z ust Malika. - Zaufaj Mu. Proszę, jesteś dla Niego ważna. Zresztą dla Nas też. Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy bym nie oszukał. Nie znamy tej dziewczyny, ale już widzieliśmy. Jest prawie zawsze tam, gdzie my. - Krótki monolog, zmieniający wiele. Mulat był dla Ciebie dobrym przyjacielem. Rozumieliście się bez słów. Spojrzałaś się prosto w ciemne tęczówki chłopaka, a On otarł ostatnie łzy, spływające po Twoim policzku.
-Lepiej? - Spytał, a w Jego głosie wyczułaś troskę.
-Dziękuję Zayn. Jesteś wspaniałym przyjacielem. - Wtuliłaś się w tors bruneta. Czasem był dla Ciebie ważną podporą. Odejściem od bólu, przez krótką rozmowę. Ludzie którzy Was nie znają, mogliby powiedzieć, że jesteście parą. Naprawdę, w tej chwili tak wyglądaliście. Zdarzają się przypadki, gdy przyjaciele stają się dla siebie kimś więcej, ale nie tym razem. Ty masz Harre'go, a On Perrie. Z resztą, nie czujesz do Niego tego, co do Hazzy. Nie wyczuwasz tych motyli, robiących w brzuchu trzecią wojnę światową. Nie masz ochoty być jak najbliżej. Po prostu uwielbiasz spędzać z Nim czas, jak z przyjacielem. Powolnym ruchem wyswobodziłaś się z uścisku, nie tracąc kontaktu wzrokowego. Chciałaś jak najwięcej wyczytać z Jego oczu. Szukałaś w nich odpowiedzi na tą tajemniczość, skrywaną w ich właścicielu.
-Idziemy? - Słowo, które natychmiastowo ustawiło Cię do pionu. Przytaknęłaś, po chwili wstając z ławki. Mulat szarmanckim ruchem wskazał, abyś poszła pierwsza. Zaśmiałaś się, i ruszyłaś w kierunku wejścia do klubu.. Już od pierwszej sekundy wypatrywałaś swojego chłopaka. Nieskutecznie. Zrezygnowana, lecz wciąż z uśmiechem dosiadłaś się do chłopaków, wymieniających między sobą dziwaczne spojrzenia.
-Gdzie byliście przez tyle czasu? - Spytał Lou, niezwykle wysokim głosem. Brzmiał, jakby nawdychał się helu.
-Louis, jesteś pijany. - Stwierdziłaś, obserwując naburmuszenie na twarzy przyjaciela.
-Ja tylko sprawdzam zawartość alkoholu w drinkach. - Powiedział, niezwykle dumnym głosem. Po Jego głosie prawie wcale nie można było dostrzec, że jest wstawiony. Może dlatego, że codziennie zachowywał się podobnie? Wieczny uśmiech, nawet w chwilach, gdy nie wypada. Spojrzałaś nerwowo na Zayn'a, sprawdzającego coś w telefonie.
-Gdzie jest Harry? - Spytałaś, wpatrzona w telefon Malika. On sam był nieobecny, i uparcie pisał sms'a. Nie mogłaś dostrzec do kogo pisze, więc odpuściłaś dociekliwość, i spojrzałaś na Liam'a.
-Nie mogę nic powiedzieć. - Kręcił. Wyczułaś to od razu. Poczułaś zimne palce na swojej twarzy. Ktoś uparcie zasłonił Ci oczy, ale nie musiałaś widzieć, żeby dowiedzieć się kim jest ta osoba. Poznałaś po zapachu. Odwróciłaś się, powolnym ruchem dłoni zsuwając palce Harre'go z twarzy. Pierwszym co zobaczyłaś, był bukiet czerwonych róż. A myślałaś, że już nic Cię nie zdziwi.
-Kwiaciarnie są otwarte o tej godzinie? - Wyszeptałaś, zatapiając spojrzenie w zielonych tęczówkach chłopaka. Ten chwycił Cię za dłoń, i pewnym ruchem przyciągnął w swoją stronę. Wręczył Ci bukiet, który odłożyłaś za siebie, obok Zayn'a. Zawiesiłaś się na szyi chłopaka, nie tracąc kontaktu wzrokowego. Przywołałaś wspomnienia, jak chwilę temu w ten sam sposób, czytałaś emocje z oczu mulata. Zgrabnym ruchem pociągnęłaś bruneta w stronę parkietu, a z głośników zaczęła lecieć wolna piosenka.
-Titanic? Piosenka z Titanica? - Spytałaś, kładąc głowę na barku chłopaka.
-Ich miłość była podobna do naszej. Pełna przeciwieństw, jednak uczucie zwyciężyło. - Zaczął, po chwili dodając. - Jednak wolałbym, żeby się podobnie nie zakończyła. - Zaśmiałaś się, i obrzuciłaś Jego szyję dziesiątkami krótkich pocałunków. Może nie wybraliście najlepszego miejsca do okazywania uczuć, ale ta chwila była idealna. Harry podniósł Twój podbródek ku górze, a na ustach złożył delikatny, i niezwykle subtelny pocałunek. Zamknęłaś oczy, dając działać emocjom. Co chwilę od siebie odchodzicie, a po kilku sekundach wszystko jest jak dawniej. Jak w piosence. Raz jesteście na 'nie', a po chwili na 'tak'. Pomimo pomyłek, zawsze odnajdujecie złoty środek tego wszystkiego. Harry czasem nie przemyśli do końca swojej idei, a już kończy ją realizować. To jest w Nim piękne. Ta spontaniczność i niewinność, po chwili zmieniająca się z pragnienie i pomysłowość. Kochasz Go, i za nic nie chcesz stracić.
Ten rozdział był naprawdę dziwny. Z początku nie wiedziałam
co napisać, i nagle dopadł mnie tak długi pomysł. Naprawdę,
nie potrafię już pisać krótko. Jak porównuje ten i pierwszy rozdział,
to długość różni się strasznie. Ale to chyba dobrze?
Czekam na wasze opinie, bo sama uważam,
że trochę skopałam tą notkę.
Caroline. x
Hihi Harry mnie rozbroił tą piosenką z Titanica :D I tymi słowami:) Rozdział wcale nie jest dziwny, bardzo mi się podoba i cieszę się że piszesz coraz dłuższe rozdziały:) Czekam na następny, pozdrawiam Asiek :*
OdpowiedzUsuńJa uważam, że jest wspaniały. Nie ma dużo dialogów i to mi się podoba. Bo są opisane emocje. I są opisane w taki piękny i subtelny sposób. Czułam się jakbym stała koło nich i była przy tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńCzy ty zdajesz sobie sposób jak genialnie piszesz?
Uwilelbiam cie. :3
Nie wiem co ty robisz, że tak świetnie ci to wychodzi :>
Kiedy następny? Już się nie mogę doczekać! :)
Xoxo
Mrs.Styles
Postaram się jak najszybciej :)
UsuńMam już pomysł, ale jeszcze nie napisałam
nawet słowa :3
Najpóźniej powinien być we wtorek ;)
Caroline. x
o boże *____*
OdpowiedzUsuńKocham to <3
Rozdział jest świetny. Masz talent,uwielbiam ja piszesz :)
Kocham tę scene jak tańczyli razem na parkiecie :D
hahahahaha albo Louis :D
Czeekam na następny xx
rozdział jest przepiękny, najbardziej spodobał mi się ostatni akapit jak opisywałam Harrego <3 mam nadzieję, że szybko dodasz następny, bo już chcę zobaczyć co dalej wymyślisz<3
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest fantastyczny!
OdpowiedzUsuńWprost go kocham!
I nie wmawiaj mi tu, że coś skopałaś, bo
wszystko jest świetne!
Zapraszam również do mnie,
http://onedirectionwith-forever.blogspot.com/
Marseille :)
Japierdole*.*
OdpowiedzUsuńTo jest zajebiste! :D
Dziewczyno....jaki ty masz talent:O
Muszę przyznać, że na początku łzy zbierały mi się w oczach te słowa;
,,Idealne związki nie istnieją. Cokolwiek nie zrobisz, zawsze coś się stanie. Nie zawsze płyniesz przez życie z wiatrem w żaglach. Czasami idziesz pod prąd. Jak trudno by nie było, nie poddasz się.''
one....one są idealne. Ich przekazanie, treść<3 jejku*.*
No i to, że się ponownie spotali w pocałunku:D To było świetne;)
I to jak opisałaś Hazzę awww*.*
Błagam o więcej i to szybko! :D
U mnie także nn, mam nadzieję że wpadniesz i ocenisz;)
http://hello-in-my-world.blogspot.com/
Hej :) Zapraszam cię, do przeczytania drugiego rozdziału mojego opowiadania :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, http://gabrielle-quinn.blogspot.com/