Niezwykłe ciepło, bijące od wszystkich wokół i muzyka, idealnie dopasowana do momentu. Czym byłby świat bez muzyki? Cichą i szarą rzeczywistością. Najmniejszy dźwięk daje szczęście. Nie ważne czy ktoś umie, albo nie umie grać na gitarze, czy też śpiewać. Ważne jest, że robi to od serca. Tak jest też w życiu. Najprostsze słowo cieszy, jeśli tylko pochodzi z głębi. Dla człowieka nie liczy się spędzanie czasu na najdroższych wycieczkach, czy też posiadanie markowych ubrań. Dla człowieka liczy się miłość i przyjaźń. Zakochanie jest euforią szczęścia, dającą nam spełnienie. Podobno prawdziwą miłość w życiu poznajemy raz. Inne przypadki to tylko zauroczenie. Nie wszyscy tak sądzą, jednak w tej chwili sama przeżywasz te najprawdziwsze w świecie uczucie. Spojrzałaś prosto w szmaragdowe tęczówki Harre'go. Wasze dłonie, idealnie do siebie pasują. Wasze upodobania i charaktery, idealnie się dopełniają. Czy możliwe jest, że ktoś tak rozpoznawalny porzuci wszystko, na rzecz dziewczyny? Dla większości liczy się tylko kariera, jednak nie dla Niego. On sam nie chciał Cię stracić. To działa również w drugą stronę. Jest częścią Ciebie, której nigdy nie pozwolisz odejść. Pamiętasz gdy czytałaś, że Jego najdłuższe związki trwały po trzy miesiące, i że jeszcze nie dorósł do uczuć. Nie wierzyłaś w to, i słusznie. W Twoich oczach jest niezwykle dojrzałym człowiekiem, który w tak młodym wieku pozbawiony prywatności, pozostaje zwykłym nastolatkiem. Splotłaś Wasze palce, unosząc je delikatnie do góry. Brunet uśmiechnął się zalotnie, a na Twoje policzki wkradł się niewinny rumieniec. Chłopak szarmanckim ruchem rozplątał Wasze palce, i złożył na Twojej dłoni pocałunek. Potrafi być tak romantyczny nawet w klubie. Wolnym krokiem udaliście się do stolika, gdzie siedziała cała reszta. Z głośników ponownie zaczęła wydobywać się szybka muzyka. Zaśmiałaś się, słysząc piosenkę chłopców. Gdy tylko doszliście do chłopaków, zauważyłaś też Perrie. Musiała przed chwilą dojść. Przytuliłaś Ją, i usiadłaś obok Harre'go. Przy stoliku panowała radosna atmosfera. Louis był tak wstawiony, że wygadywał najróżniejsze, dziwne rzeczy. Zaczęło się od historii jak chciał się pobrać z królikiem wielkanocnym, do snu o marchewkach. On jest naprawdę uzależniony od tego warzywa!
-Gratuluję Styles, wracasz z imprezy trzeźwy! - Spojrzałaś na Zayn'a, klepiącego Harre'go po plecach. Dochodzi czwarta rano, a Wy dopiero wróciliście. Zdjęłaś buty, i przyglądałaś się jak Liam próbuje położyć Louis'a spać. Zrobiło Ci się go żal, i ostatecznie pomogłaś.
-Lou, idziesz spać. - Zaśmiałaś się, ciągnąc chłopaka siłą na górę. Wyglądało to komicznie, bo cały czas się wyrywał i próbował wrócić. Na szczęście Daddy był w odsieczy. Wspólnymi siłami zaciągnęliście Boo-Bear'a do łóżka. Zasnął momentalnie. Zdyszana weszłaś do sypialni, w której paradował Harry.
-Nie możesz spać? - Spytałaś, podczas gdy brunet uparcie szukał czegoś w szafie.
-Bez Ciebie nigdy. - Skończył poszukiwania klęską, i z uśmiechem podszedł w Twoją stronę. Zgrabnym ruchem Go wyminęłaś, i poszłaś do łazienki. Gdy tylko z niej wyszłaś, Harre'go nie było.
-Um, Hazz? - Rozglądałaś się po pokoju, szukając chłopaka. Zrezygnowana położyłaś się w łóżku, z którego momentalnie wyskoczyłaś.
-Pogięło Cię!? - Krzyknęłaś, widząc zielonookiego w maseczce na twarzy. - Proszę, nie dbaj o twarz w nocy. Zwłaszcza, gdy jest ciemno. - Położyłaś się obok dumnego z siebie chłopaka. No tak, jak już był romantyczny, teraz musi być idiotą.
-Wiesz, że jesteś głupkiem? - Spytałaś, zagłębiając się w szmaragdowych tęczówkach.
-Ale Twoim głupkiem, i za to mnie kochasz. - W sumie, powiedział prawdę. Położyłaś się na plecach, i już zasypiałaś, ale poczułaś na twarzy coś zimnego.
-Co Ty robisz? - Nie miałaś już do Niego siły. Teraz Ciebie będzie faszerował tymi maseczkami? W sumie miłe uczucie, gdy chłopak dba o dziewczynę, ale bez przesady.
-Zejdziemy tak z rana na dół. Masz gdzieś wałki na włosy? - Spojrzałaś się na Niego zdziwiona. - Filmów nie oglądasz? Założymy je z rana. - Zaśmiałaś się, wyobrażając sobie miny wszystkich. Przystałaś na propozycję Harre'go. Gdy tylko skończył nakładać Ci maseczkę, ostrożnie wtuliłaś się w Jego nagi, i wyrzeźbiony tors. Poczułaś, że bawi się Twoimi włosami. Uśmiechnęłaś się, i zasnęłaś. Wszystko jest idealne, jak w filmie, czy też książce. Wypełnił pustkę w Twoim sercu, obdarzając Cię najprawdziwszą w świecie miłością. Czułaś, że nic nie jest w stanie Was rozdzielić.
Wyszło mi strasznie dużo dialogów.
Ale mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe?
Miałam dodać najpóźniej we wtorek, ale już napisałam,
więc dodaję dzisiaj :)
Moje podstawowe pytanie, co sądzicie? :3
Caroline. x
Hahaha motyw z maseczką był genialny! haha
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty:)
Co sądzę? Jak zawsze boski! ;* Dodajesz tak szybko, że nie nadążam z czytaniem ;) Przepraszam, że nie komentowałam, ale miałam problemy rodzinne i jakoś tak wyszło. Ale teraz się poprawię ;D
OdpowiedzUsuńTa maseczka najlepsza! haha ;) Chciałabym zobaczyć minę chłopaków jak zejdą tak na dół! ;D
Czekam na nnn ;*
Buziaki xxx
~Patrycja
Świetny, jak zawsze. ;) Początek nastrojowy, romantyczny, a pod koniec motyw z maseczką powalił mnie na kolana xD Czekam na next i zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://maryandonedirection.blogspot.com/
No coś Ty ? za dialogi byłabym zła ? ;)Rozdział bardzo fajny, taki przyjemny. Czytałam go z niesamowitą lekkością i nie chciałam, żeby się kończył. Cieszę się, że go już dzisiaj dodałaś. Mam nadzieję, że następny również niedługo się pojawi. ;*
OdpowiedzUsuńOjejku *-* To jest przegenialne! Uwielbiam twój styl pisania, widać, że sprawia ci to ogromną przyjemność. Opowiadanie jest wspaniałe! Kurde! Chciałabym pisać tak jak ty:) jeśli możesz to wbij do mnie i powiedz co sądzisz o moim opowiadaniu :* pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńluckymemory.blogspot.com