wtorek, 5 marca 2013

Believe In Yourself

Nienawiść i szczęście. Tak różne nastroje, a tak zbliżone do siebie. Gdy tylko zobaczyłaś Daisy, wywołała na Twojej twarzy uśmiech. Tak szczery uśmiech, przepełniony dumą, że jednak zareagowałaś. Dlaczego nienawiść? Ojciec Cię zawiódł. Nie byłaś zawiedziona, tylko zła. Nie spodziewałaś się, że coś takiego się stanie w Twojej najbliższej rodzinie. Przecież nikt nie lata samolotami z nieznajomymi dziećmi. Spojrzałaś na Niego. Stał, wpatrzony w przestrzeń.
-Gardzę Tobą. - Wydusiłaś z siebie dwa słowa. Kosztowały Cię tyle wysiłku. Przełamania się, w celu wypowiedzenia takich słów osobie, którą kochasz. Osobie, która jest Twoim ojcem. Pamiętasz te dni, gdy spędzaliście razem tyle czasu, a na dodatek z mamą. W ciągu ostatnich lat wszystko się zmieniło. Dla rodziców liczyła się tylko praca, a Ty zeszłaś na boczny tor. Starali się. Doceniałaś to, ale teraz coś w Tobie pękło.
-To nie tak jak myślicie. - To zdanie wydawało się tak oczywiste. Winne osoby zawsze tak mówią. Nie chciałaś już na Niego patrzeć. Nie potrafisz nawet Mu spojrzeć w oczy. Chwyciłaś Daisy za lewą dłoń. Prawą chwycił Harry, i szliście w kierunku wyjścia. Nie jesteście na tyle odpowiedzialni, żeby opiekować się małym dzieckiem, ale nie oddacie Jej już nigdy więcej.. Serce mówiło Ci, że robisz dobrze. Umysł zaś odwrotnie. Czułaś się winna. One Direction wydawało się zagrożone. A co, jeśli fani się odwrócą? To będzie tylko i wyłącznie Twoja wina. Wiesz, ile dla chłopaków znaczą spotkania z fanami, czy też uczestniczenie w akcjach charytatywnych. Ich wyjazd do Ghany wywarł na Tobie ogromne wrażenie. Nie tylko na tobie, bo i na tysiącach, a może nawet milionach ludzi. Oni chcą mieć normalne życie, ale niektórzy tego nigdy nie zrozumieją. Czasami ludzie się mylą, a czasem robią to specjalnie. Dla najróżniejszych producentów One Direction to marka. Okazja do zarobienia milionów, na wizerunku chłopaków. A w pewnym momencie pojawiasz się Ty, i wraz z Harry'm opiekujecie się dzieckiem. Czasem tego nie rozumiałaś, ale to właśnie On miał najbardziej skomplikowane życie. Jeśli chodzi o najbardziej rozpoznawalnego członka zespołu, większość wskazywała na Niego. Bałaś się, że zniszczysz życie tak bliskich Ci osób.
-(T.I.), dobrze się czujesz? - Spytał Zayn, a Ty od chyba pięciu minut siedziałaś na dywanie, patrząc się w przestrzeń. Nie uciekniesz od prawdy, to zaszło za daleko. Nie wycofasz się. Wyjdziesz na tchórza, a tego nie chcesz.
-Chyba tak. Oprócz tego, że trochę mnie mdli, jest okej. - Oznajmiłaś, przerzucając spojrzenie na Harre'go, Daisy i Louis'a, bawiących się na dywanie. Wyglądali tak uroczo. Taka mała rodzina, w tej chwili Ci najbliższa. Wstałaś, powolnym krokiem wychodząc do ogrodu. Byłaś cała blada. Z przejęcia, melancholii, czy też z poczucia winy? Spojrzałaś w górę. Ujrzałaś przepiękne, gwieździste niebo. Uśmiechnęłaś się, a po policzku spłynęła Ci pojedyncza łza. Przyłożyłaś prawą dłoń do serca, pozwalając powiewom wiatru rozwiewać włosy.
-Brakuje mi Cię. - Zwróciłaś się w kierunku gwiazd. Tak długo rozpamiętywać o kimś po śmierci? Nigdy nikogo nie zapomniałaś. Nie chciałaś mieć wrogów. Każdy człowiek był dla Ciebie wyjątkowy. Niektórzy byli zatraceni w życiu, źli, ale to też ludzie. Wyczułaś intensywny zapach perfum. Obróciłaś się, i ujrzałaś smutnego Harre'go. Widok, którego najbardziej chciałaś uniknąć.
-Przepraszam. Ja po prostu nie wiem co zrobić. - Szepnęłaś, zatapiając się w ciepłym uścisku bruneta. Kochałaś Go. Nie lubiłaś gdy jest smutny. Wiedziałaś, że to z Twojego powodu.
-Długo nad tym myśleliśmy. - Zaczął, ujmując Twoją twarz w dłonie. Wzrokiem nakazał Ci, żebyś spojrzała Mu prosto w oczy. Żebyś uwierzyła w to, co powie. - Ona zostaje, (T.I.). Nie oddamy Jej. Nie ma takiej opcji. - Najpiękniejsze słowa, jakie mogłaś w tej chwili usłyszeć. Pewność w Jego głosie wskazywała, że będzie dobrze. Nie byłaś pewna tego optymizmu, bo management na pewno nie będzie skakał z radości. Jedno skinienie palcem, i One Direction zniknie. Ich fani są wielcy, ale to nie wystarczy. Być może będzie trzeba walczyć, ale się nie poddacie. Czułaś, że jest gotowy do walki. Walki o Was, o Daisy, o zespół, i o honor. Z każdą sekundą coraz bardziej w to wierzyłaś.
-Harry, ja nie wrócę do domu. - Wyszeptałaś. Nie wiesz co się tam teraz dzieje. Po prostu nie możesz.
-To Ty jeszcze tu nie mieszkasz? - Zaśmiał się, a Ty uderzyłaś Go w ramię. Zrobił minę smutnego szczeniaka, na co zareagowałaś natychmiastowo. Ujęłaś Jego twarz w dłonie, i złożyłaś długi, a zarazem delikatny pocałunek na ustach bruneta. Uwierzyłaś w to wszystko. Uwierzyłaś w Was. Uwierzyłaś w moc, którą posiadacie.
-Znowu? - Usłyszałaś głos Louis'a. No jak nic Go zabijesz. Niechętnie oderwałaś się od Hazzy. Uśmiechnął się zalotnie, ukazując dołeczki w policzkach. Popatrzyłaś na roześmianych chłopaków i Daisy, trzymającą się obok Zayn'a. Przytuliłaś dziewczynkę, a po dwóch sekundach dołączyła się cała reszta. Tkwiliście w tym mocnym uścisku, dopóki nie zaczęło Wam brakować tlenu. Usłyszałaś telefon. Tym razem Twój. Dzwoni mama. Odeszłaś od grupy, pokazując, że musisz porozmawiać. Dotknęłaś palcem ekranu, a już po chwili usłyszałaś załamany głos mamy. Musi już wiedzieć o tym wszystkim. Poprosiłaś Ją, aby do Was przyjechała. Zgodziła się bez najmniejszych oporów. Bałaś się, że to będzie trudna rozmowa. Spojrzałaś w stronę wyczekujących sześciu par oczu. Starałaś się uśmiechnąć, ale Ci się nie udało. Dobrą aktorką to Ty nie jesteś..



Na prośbę, dodaję jeszcze dzisiaj.
Taki.. bonus? ;>
Dobra, następny będzie w środę (w przyszłym tygodniu, żeby
nie było niedomówień), no i oczywiście piszcie co sądzicie (:
Kolejny jest już gotowy, więc
na pewno dodam w wyznaczonym terminie :D
Caroline. x

6 komentarzy:

  1. Dziękuję, że dodałaś go już dzisiaj ;*
    Cieszę się, że chłopcy zgodzili się, żeby Daisy z nimi została i, że nie martwią się co powiedzą inni. Mam nadzieję, że dojdą do porozumienia z mamą i wszystko się jakoś ułoży. :) Czekam na następny i weny życzę. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam również do mnie na nowy rozdział. :)
      (przepraszam za spam)
      www.marzeniazpierwszejreki.blogspot.com

      Usuń
  2. O.o Ile się dzieje! Nie wyrabiam już!
    Rozdział zajebisty! Szkoda, że następny dopiero za tydzień :(
    Ale jakoś spróbuję wytrzymać...
    Nie mogę się już doczekać nexta!
    Buziaki xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że dzisiaj dodałaś! JUPI!! :)
    Wyszedł Ci on zajebisty, fajnie że Daisy z nimi zamieszkała.
    I trzymam kciuki żeby wszystko się między ułożyło:)
    Nie wiem jak wytrzymam ten tydzień:(
    Pozdrawiam Asiek :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Heej.!Sorry ,że teraz komentuje ale miałam problemy ze zdrowiem .Więc zaczynam.. rozdział jest sajdjhcf *.* i boski .Serio..Ciesze się ,że Daisy zamieszkała z nimi .;> Pozdrawiam i zyczę weny .
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba to jak i piszesz i ogólnie jak to robisz :D Fantastyczny blog, gratulację ;) Przy okazji zapraszam też do siebie: http://onedirection11111.blogspot.com/ -mam nadzieję że wpadniesz :D

    OdpowiedzUsuń