czwartek, 21 lutego 2013

Gotta Be You

Chyba każdy zna to uczucie przepełniającego szczęścia. Właśnie tak s czujesz. Chłopcy są uśmiechnięci, a Ty pełna nadziei. Nadziei, na nowy rozdział w historii Twojego życia. Jak miałby się zacząć? Pierwszym krokiem byłaby akceptacja związku, którzy tworzysz z Harry'm, przez rodzinę i fanów. Pierwszy krok zawsze jest najtrudniejszy, ale takiego obrotu sprawy nigdy się nie spodziewałaś.. Usłyszałaś głos, który nie wnosił nic do Twojej głowy. Przed Tobą stoją rodzice. Panuje cisza, która zaczyna odbijać się na Twoim myśleniu.
-Witaj (T.I.), witajcie chłopcy. - Twoja mama wydała się szczęśliwa jak nigdy. Wiedziała? Tylko skąd? Twoi przyjaciele nieco się rozluźnili, ale spoglądali na Ciebie, jakby szukali w Tobie ratunku, bądź instrukcji co robić dalej.
-Wiesz wszystko? - Spytałaś, nieco zmieszana. W odpowiedzi otrzymałaś jeszcze większy uśmiech. Mogłoby się wydawać, że to zapoznanie idealne. Ale nie dla Ciebie. Wiedziałaś, że coś się stało, albo stanie. Niemożliwe jest, żeby rodzice byli przepełnieni taką euforią. Rozpoczęła się rozmowa, ale Ty nie brałaś w niej udziału. Twój mózg odmówił posłuszeństwa, a ciało skierowało się do sypialni. Czułaś, jakby ta dyskusja miała wpływ na Twoje dalsze życie. Zaakceptowali Wasz związek, ale coś jest nie tak. Usiadłaś na wielkim parapecie, znajdującym się obok dużego, drewnianego okna. Spoglądałaś na ogród, pełen roślinności. Czasem czułaś się samotna, pomimo tylu przyjaciół. Usłyszałaś, że ktoś się zbliża. Nie oderwałaś wzroku od rodziców, rozpalających grilla w ogrodzie. Ktoś położył dłoń, na Twoim ramieniu. Nie odwróciłaś się, wiedziałaś dokładnie kto to.
-Harry, przepraszam. - Wyszeptałaś, będąc pewna obecności swojego chłopaka. Po czym poznałaś, że to On? Z pewnością po tym przepięknym zapachu perfum, które tak uwielbiałaś.
-Za co? Twoi rodzice są wspaniali. - Usiadł obok Ciebie. Wciąż nie odrywałaś wzroku od grilla, na którym rozpalały się pierwsze, maleńkie przebłyski ognia. Brunet wtopił się w ciszę. Czułaś Jego obecność, przez co nie byłaś już samotna.
-Naprawdę chcesz urządzić grilla z moimi rodzicami? - Powiedziałaś już pewniejszym głosem, zatapiając się w bajecznych szmaragdowych tęczówkach. Tego Ci było trzeba.
-Nie, bo Twoi rodzice wychodzą. Nie wiem jak, ale nam zaufali i stwierdzili, że jesteśmy idealnymi opiekunami. - Zaśmiał się, wypowiadając drugie zdanie. Ukazał rząd białych zębów, a Ty obdarzyłaś go najszczerszym uśmiechem. Tyle dobrych wiadomości jednego dnia. Tyle szczęścia, gdy jest przy Tobie. Jeszcze nigdy nie czułaś się tak pewnie przy nikim. Nawet przy rodzicach. Nie wiedziałaś jak Mu podziękować za to wszystko. Bez namysłu ujęłaś Jego twarz w dłonie, a opuszkami palców gładziłaś policzki. Ujął Twoją dłoń, po czym zatopiliście się w pocałunku. Był spontaniczny, ale pełen miłości i spokoju. Kochałaś Go. Był dla Ciebie idolem, a teraz ideałem. Nie sądziłaś, że kiedykolwiek zakochasz się w osobie, którą wielbią miliony osób, na całym świecie. Nie kochałaś Harre'go Styles'a z One Direction. Kochałaś Harre'go Styles'a z Holmes Chapel. Chłopaka, bez którego w tej chwili nie wyobrażałaś sobie życia. Chciałaś dzielić się z Nim każdym przeżyciem. Każdym szczęściem i niepowodzeniem. Czasami miałaś przebłyski, jak fantastycznym byłby ojcem. Zwinnym ruchem zakończyliście pocałunek, ale pozostałaś w Jego objęciach. Bawił się Twoimi włosami, a Ty wróciłaś do obserwowania grilla. Na dworzu zaczęło się robić ciemniej. Spojrzałaś na zegarek Harre'go. Jest po dwudziestej. Jakim sposobem tak szybko minęło tyle czasu? Nie ważne. Ważne, że jesteś szczęśliwa i nie marnujesz żadnej minuty życia.
-Twoi rodzice już wyszli. Schodzicie? - Do pokoju wszedł Zayn. Czekając na odpowiedź, rozglądał się po pokoju.
-Dajcie nam pięć minut. Zaraz schodzimy. - Mulat się uśmiechnął, po czym wyszedł. Jeszcze chwilę oglądałaś zmagania chłopaków w ogrodzie, po czym coś Ci się przypomniało.
-Harry. - Usiadłaś na chłopaku, który uważnie przyglądał się każdemu Twojemu ruchowi. - Mam pistolety na wodę. - Szybki uśmiech, a po chwili byliście już w garażu. Umiejętne otwarcie pudełka, w którym znajdowało się całe wyposażenie, zajęło Wam kilka sekund. Roześmiani, ale starający się zachować spokój skradaliście się do ogrodu. Chłopcy niczego się nie spodziewali. Poczułaś się jak pięcioletnie dziecko, które zaraz będzie miało ubaw jak nigdy. Powoli otworzyłaś drzwi, próbując nie wybuchnąć śmiechem. Chciałaś być fair, więc jednym ruchem kilka pistoletów, wypełnionych wodą znalazło się obok chłopców. Podnieśli broń. W tej chwili Ty i Harry ciągle przyczajeni, skradaliście się na pole bitwy..


Nowy rozdział! Cieszycie się? ;>
Mam nadzieję, że się podoba. Naprawdę, nie wiedziałam
jak rozstrzygnąć ten rozdział. Z początku nie chciałam tak
szczęśliwego obrotu spraw, ale ponieważ dzisiaj mnie nie było
w szkole, napisałam coś innego :)
Caroline. x

3 komentarze:

  1. I to bardzo ;D
    Wspaniały pomysł, z tymi pistoletami na wodę, na doskonałą zabawę. Ciekawe jak zareagują zaatakowani chłopcy. Czekam na kolejną notkę i pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział :) pistolety na wodę = zajebista zabawa :D Ciekawe co dalej się wydarzy. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się jak szalona :D
    Rozdział przezabawny :) A końcówka najlepsza :*

    OdpowiedzUsuń